Serwis informacyjny
"Polski Atomaussteig"
Data dodania: niedziela, 16 kwietnia 2023, autor: nuclear.pl
Na stronach z wykazem prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów ukazała się zapowiedź „Projektu uchwały Rady Ministrów w sprawie programu wieloletniego pod nazwą «Program modernizacji badawczego reaktora jądrowego MARIA»”.
Z opisu projektu wynika, że nie adresuje on żadnego z problemów podnoszonych przez pracowników reaktora. Oznacza to, że uchwała nie tylko nie spełni swojego deklarowanego celu jakim jest praca reaktora MARIA do 2050 roku, a sam reaktor może nie doczekać swojego pięćdziesięciolecia, które przypada w 2024 roku.
Przypomnijmy, iż tuż przed Wielkanocą pracownicy MARII wysłali list otwarty ze swoimi postulatami do dyrekcji Narodowego Centrum Badań Jądrowych. Otrzymali go również Minister Klimatu oraz posłowie i posłanki z Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych oraz Komisji Zdrowia.
Pracownicy wskazali w nim, że równie ważne jak zapowiadana techniczna modernizacja reaktora jest utrzymanie doświadczonej obsługi oraz osób zajmujących się bezpieczeństwem i optymalizacją pracy reaktora. Wskazali, że nie jest to możliwe przy płacach nie tylko poniżej rynkowych, ale niższych nawet niż w administracji rządowej – jako porównanie wskazano płace w Państwowej Agencji Atomistyki.
Postulatem było też stworzenie planu strategicznego dla reaktora MARIA. Jak wskazują bowiem pracownicy, o reaktorze nie ma ani słowa w „Wizji NCBJ w perspektywie 10 lat”.
W liście oprócz planu podwyżek dla doświadczonych pracowników o unikalnych w skali kraju kompetencjach związanych z obsługą działającego reaktora jądrowego, wskazano też, że przy obecnym poziomie wynagrodzeń zasadniczych niemożliwe jest zatrudnienie nowych pracowników. A tych według treści listu brakuje w MARII już teraz. Jest to duży problem zarówno z punktu widzenia jej ciągłej pracy, jak i konieczności przygotowania, wspartego analizami, wniosku o uzyskanie zezwolenia na pracę reaktora od roku 2025. Bez tego zezwolenia reaktor będzie musiał zakończyć działanie.
Tymczasem w opisie uchwały mowa jest wyłącznie o środkach na techniczną modernizację reaktora, zaś o utrzymaniu doświadczonej kadry nie wspomina on ani słowem. Wspomina za to, że „Brak modernizacji reaktora MARIA doprowadzi w pierwszej kolejności do (...) bezpowrotnego utracenia korzyści, jakie Polska czerpie z eksploatacji dobrze funkcjonującego reaktora zarówno w obszarze zdrowia publicznego, badań naukowych jak i działalności gospodarczej. (...) [Realizacja programu] stanowi kluczowy instrument zapewniający pokrycie w znacznej większości zapotrzebowania ośrodków medycyny nuklearnej w Polsce w radioizotopy do celów diagnostycznych iterapii chorób nowotworowych po cenach niższych niż alternatywne rozwiązania zagraniczne.
Rząd ma świadomość problemów MARII nie od dzisiaj. W odpowiedzi na interpelację posłów i posłanek Partii Razem w tej sprawie pisał bowiem, że nie udało się zrealizować ani krótkookresowego, ani długookresowego planu szkoleń personelu obsługi reaktora.
Modernizacja ma kosztować ogółem 91 mln zł łącznie w ciągu pięciu lat. Jako koszt alternatywny rząd podaje konieczność budowy nowego reaktora za kwotę co najmniej dwóch miliardów złotych. W tym kontekście wymagania finansowe doświadczonych pracowników, którzy domagają się pensji zbliżonych do rynkowych oraz planu strategicznego dla reaktora nie są wygórowane.
Tydzień pracy MARII zabezpiecza 100 000 pacjentów onkologicznych w substancje diagnostyczne i terapeutyczne. Pochodzi z niej m.in. 10% światowego molibdenu-99 oraz niemal całość polskiego zapotrzebowania na jod-131. W wypadku jej wyłączenia, tych – i innych równie ważnych – substancji zabraknie. Problem jest szerszy, bo braki w przyszłych dekadach przewidywane są w całej Unii Europejskiej. Dostrzegła to Rosja, która już teraz buduje nowy reaktor produkcyjny i ma ambicję wejścia na unijny rynek, co oznaczałoby strategiczne uzależnienie od tego kraju europejskiej medycyny nuklearnej.
W sobotę wyłączono ostatnie niemieckie reaktory energetyczne. Polska może już niedługo podążyć śladem swojego sąsiada i to jeszcze przed wbiciem pierwszej łopaty pod budowę elektrowni jądrowej – badawczą MARIĘ być może trzeba będzie wyłączyć z powodu braku obsługi.