Serwis informacyjny
Hanna Trojanowska: Nie zamierzamy indoktrynować o atomie
Data dodania: piątek, 30 marca 2012, autor: cire.pl
- Największym wyzwaniem będzie przekonanie jeszcze niezdecydowanych - mówi Hanna Trojanowska, pełnomocniczka rządu ds. polskiej energetyki jądrowej. Resort gospodarki rozpoczyna dwuletnią kampanię "Poznaj atom. Porozmawiajmy o Polsce z energią" mającą przekonać Polaków do wybudowania elektrowni jądrowej.

51 proc. Polek i Polaków opowiada się za budową elektrowni jądrowej w Polsce (w tym 25 proc. jest "zdecydowanie za"), 45 proc. jest przeciwnego zdania (22 proc. "zdecydowanie przeciw"). Jednak prawie połowa z nich jest niezdecydowana, ponieważ wybrali opcję "raczej tak/raczej nie" i "trudno powiedzieć". - Zapytaliśmy też, czy Polacy chcieliby aby elektrownia powstała tam, gdzie mieszkają. I tu liczba zwolenników maleje do 36 proc., a przeciwników rośnie do 63 proc. - tłumaczy Piotr Stelmach z MillwardBrown SMG/KRC, firmy która przeprowadziła na przełomie lutego i marca badanie na zlecenie resortu gospodarki.
Jednocześnie Polacy wystawili sobie trzy z plusem jeśli chodzi o wiedzę dotyczącą energetyki jądrowej. Stąd, zdaniem rządu, konieczność przeprowadzenia "kampanii edukacyjno-informacyjnej". - Wdrożenie w Polsce energetyki jądrowej to przedsięwzięcie porównywalne z budową Centralnego Okręgu Przemysłowego i portu w Gdyni. Może stać się kołem zamachowym dla całej polskiej gospodarki - tak brzmi post, który wiceminister gospodarki Hanna Trojanowska, wpisała na forum www.poznajatom.pl. M.in. za pomocą tej strony internetowej resort gospodarki zamierza prowadzić kampanię. - Chcemy wywołać głód wiedzy, by rzeczywiście społeczeństwu zależało na poznaniu technologii, które proponuje się wdrożyć w Polsce - zapewnia.
Istotnym elementem kampanii mają być również spotkania ze społecznościami lokalnymi. - Będą organizowane regularnie i wspierane poprzez inne działania, jak mailing, konferencje, spotkania one-to-one. Mieszkańcy będą informowani o planowanych na terenie ich gminy badaniach oraz o korzyściach wynikających z powstania takiej inwestycji na danym terenie. Inwestor będzie się odwoływać do doświadczeń konkretnych ludzi żyjących od lat w otoczeniu elektrowni jądrowych. Warto bowiem pamiętać, że w większości wysoko rozwiniętych krajów funkcjonuje w sumie kilkaset reaktorów - informuje Marta Lau, rzeczniczka PGE Energia Jądrowa.
Zapewnia, że o podjęciu ostatecznej decyzji o lokalizacji elektrowni zdecydują, m.in. badania wpływu inwestycji na społeczność lokalną, w tym rozwój infrastruktury, nowych usług i oddziaływanie na dotychczasową strukturę zatrudnienia.
- W tego typu projektach na pewno działania komunikacyjne powinny iść w parze z działaniami formalnoprawnymi. Ważne jest, by zaczynać je już na początku planowania inwestycji i objąć nimi przedstawicieli lokalnych władz, organizacji pozarządowych i bezpośrednich sąsiadów. Jednak i tak nie można wykluczyć, że trafi się na społeczność, która nie będzie zainteresowana dialogiem i poznaniem faktycznych danych na temat inwestycji i jej wpływu na otoczenie - podpowiada Dariusz Chomka, prezes agencji Reputation Managers i b. rzecznik PSE Operator.
Podczas inauguracji kampanii, eksperci przekonywali, że nie ma w Polsce alternatywy dla atomu. Kraje, które postawiły na tego typu elektrownie, mają najniższe poziomy cen za energię elektryczną, a te, które "poszły w odnawialne źródła energii", mają jedne z wyższych. Wg przytoczonych badań, 1 kWh z energii jądrowej ma kosztować w granicach 6 eurocentów, z energii węglowej - w granicach 8-9 eurocentów, zaś z wiatrowej - 14 i więcej.
Specjaliści zapewniali, że polski mix energetyczny musi uwzględniać atom. Jednym z argumentów "za" ma być bezemisyjność energetyki jądrowej. - Jak długo jeszcze uda nam się być liderem oporu przeciwko planom Unii Europejskiej, by daleko i głęboko pójść z redukcją emisji CO2? - Komisja Europejska wreszcie znajdzie sposób na to, by przymusić wszystkich członków UE do zwiększenia redukcji emisji - przestrzegał Andrzej Kraszewski, były minister środowiska.
Zdaniem Grzegorza Wiśniewskiego, prezesa Instytutu Energetyki Odnawialnej kampania resortu gospodarki to czysta propaganda. - Decyzja o budowie elektrowni już została podjęta, bez żadnych konsultacji. Teraz rząd stara się przekonać do niej społeczeństwo - komentuje Grzegorz Wiśniewski.
To grzech zaniedbania, którego konsekwencje z pewnością poniesiemy wszyscy, bo te ogromne pieniądze są wyrzucane w błoto.
Grzegorz Wiśniewski dodaje, że kampania jest źle prowadzona: błędnie zaadresowana i rusza w dziwnym momencie: - Startuje, gdy rodzi w się naszym kraju chęć samostanowienia o sobie. I mieszkańcy miejscowości wybranych na lokalizację elektrowni też już zdecydowali. A rząd nie wie, jak reagować na ten polski zryw.
Co więcej, tego typu działania w przekonaniu prezesa IEO, prowadzą do zachwiania konkurencji na rynku energetycznym. - Nie ma podobnych działań i nie przeznacza tak ogromnych sum pieniędzy na energetykę odnawialną - podsumowuje Grzegorz Wiśniewski.
Całkowity koszt kampanii ma wynieść 18,2 mln zł brutto.