Wracamy do cyklu o zmarnowanych elektrowniach. Dziś z obozu państw demokracji ludowej przeniesiemy się na drugi biegun świata epoki Zimnej Wojny – do samej Ojczyzny Wolności – by przyjrzeć się jednej z najbardziej absurdalnych sytuacji: reaktorowi, który uruchomiono na chwilę, by go zaraz potem zamknąć.